Zapraszam Was na długo oczekiwany wpis z cyklu "Gospodarowanie budżetem".
Zanim przejdziesz do dalszej części wpisu, chciałabym, abyś odpowiedział na kilka pytań.
Czy w przyszłym tygodniu mógłbyś pozwolić sobie na dodatkowy wydatek rzędu 200 zł bez narażania się na to, że zabraknie Ci pieniędzy pod koniec miesiąca?
Czy aby wydać za 3 miesiące kwotę 1000 zł na zakup telefonu, musiałbyś pożyczyć pieniądze? Jaką kwotę musiałbyś pożyczyć? W jakim czasie byłbyś w stanie ją spłacić?
Ile miesięcy musiałbyś oszczędzać, aby pozwolić sobie na zakup komputera za 2000 zł? Jak zmieniłby się ten czas, gdybyś otrzymał 10% podwyżki w pracy?
Ile pieniędzy wydałeś na jedzenie w zeszłym miesiącu? A ile pieniędzy wydałeś na alkohol?
Biorąc pod uwagę ubiegły rok, jaka jest średnia miesięczna kwota, którą wydajesz miesięcznie na ubrania i obuwie?
Jeśli na wszystkie pytania byłeś w stanie odpowiedzieć precyzyjnie, bez potrzeby długiego namyślania się, prawdopodobnie dzisiejszy wpis nie jest Ci potrzebny do sprawnego zarządzania osobistymi finansami.
Istnieje jednak duże prawdopodobieństwo, że tak sformułowane pytania wprowadziły Cię w zakłopotanie i nie potrafisz bez zastanowienia udzielić na nie prostej odpowiedzi.
Kiedy spytam Cię, ile złotych masz w tej chwili w portfelu, na rachunku bieżącym, czy lokacie, odpowiedź będzie dla Ciebie zapewne dużo łatwiejsza.
Podobnie w sytuacji, kiedy zapytam o Twój miesięczny dochód, cenę kawy, którą zazwyczaj kupujesz, koszt biletu miesięcznego, czy aktualną cenę benzyny.
Najważniejsze pytanie, na które powinieneś potrafić odpowiedzieć, kiedy skończysz czytać ten wpis brzmi:
ile masz pieniędzy?
Niestety, wbrew pozorom, kwota, którą trzymasz w mbanku, Inteligo, skarpecie, czy portmonetce nie jest odpowiedzią na to pytanie. Zdecydowanie większe znaczenie mają pytania, na które próbowałeś odpowiedzieć na samym początku. Odpowiedź na większość z nich świadczy o Twoich realnych możliwościach finansowych, a sama kwota oszczędności, które posiadasz, czy nawet informacja o wysokości dochodu nie dostarczą na nie odpowiedzi.Skąd więc masz wiedzieć, ile tak naprawdę masz pieniędzy?
Mi zwykle wystarczą mi 2 kliknięcia w arkusz Excela, by odpowiedzieć na wszystkie pytania, które Ci zadałam (i które często zadaję również sobie).
Nie namawiam Cię do zastosowania dokładnie takiego rozwiązania, choć z pewnością arkusz kalkulacyjny jest najprostszym narzędziem do zarządzania finansami. Jeśli nie przepadasz za Excelem lub nie czujesz się biegły w jego obsłudze, zrób to samo na kartce papieru. Nie ma znaczenia, jakie narzędzie wykorzystasz, ale nie łudź się, że jesteś w stanie efektywnie kontrolować swoje finanse zdając się tylko na swoją głowę.
Zacznijmy od STANU OBECNEGO.
Wypisz w tej pozycji wszystkie miejsca, w których znajdują się aktualnie Twoje pieniądze.
W moim przypadku są to:
- portfel 1
- portfel 2
- rachunek bieżący 1
- rachunek bieżący 2
- rachunek bieżący 3
- konto oszczędnościowe
W tej pozycji powinny znaleźć się również lokaty, które posiadasz, czy szuflada, w której przechowujesz część gotówki. Możesz dołączyć tu również wartość akcji, obligacji czy innych papierów wartościowych, które posiadasz.
Przy każdej z pozycji wpisz kwotę. Możesz zaokrąglić ją do pełnych złotych (ja robię tak, by zachować przejrzystość) lub wpisać w całości, jeśli uważasz, że taka precyzja jest potrzebna.
Na koniec zsumuj kwoty.
Właśnie dowiedziałeś się, ile pieniędzy masz aktualnie, choć - jak pewnie sam się domyślasz - ta kwota bardzo niewiele mówi o Twoich realnych możliwościach finansowych.
Nie zapomnijmy więc o NALEŻNOŚCIACH i ZOBOWIĄZANIACH.
Należności to środki, które ktoś jest Ci dłużny. Nie zapominaj o dołączeniu ich do stanu obecnego, jednak zawsze dodawaj je odrębnie - jako ostatnią pozycję. Mimo, że są to Twoje pieniądze, jeśli nie masz możliwości odzyskania ich w dowolnym momencie, nie możesz uwzględniać ich w finansowaniu pilnych wydatków. Podobnie traktuj długoterminowe lokaty bankowe.
Zobowiązania to pieniądze, które musisz oddać. Kredyty, pożyczki od znajomych i wszelkie inne środki, które zostały Ci udostępnione na jakiś czas. Powinieneś odjąć je od stanu faktycznego, jeszcze zanim je zwrócisz. W przypadku kredytów rozłożonych na raty, nie odejmuj ich, lecz przenieś wysokość raty do kosztów stałych.
Przejdźmy do PRZYCHODU.
W moim arkuszu kalkulacyjnym na tę pozycję składają się:
- pieniądze na studia od rodziców
- dochód z pracy
- stypendium naukowe
- przychody finansowe
W ostatniej pozycji powinny znaleźć się wszelkie przychody z lokat, rachunków oszczędnościowych, czy funduszy inwestycyjnych. Zwykle jest to pozycja, która w przychodach pojawia się jako ostatnia, z uwagi na to, że wymaga wcześniejszego zgromadzenia pewnej ilości środków.
Podobnie jak wcześniej, dopisz do każdej pozycji odpowiednią kwotę i zsumuj całość.
Dodajmy oczywiste podsumowanie - tyle właśnie "zarabiasz".
Jak się domyślasz, przyszedł czas na KOSZTY.
Jest to najbardziej rozbudowana, niejednolita i niestabilna pozycja w Twoim budżecie. O ile oszacowanie miesięcznego dochodu zajęło Ci prawdopodobnie nie dłużej niż minutę, jeśli nie zapisujesz na bieżąco wszystkich wydatków, może być Ci trudno oszacować, ile wynoszą.
Jeśli nie oszczędzasz miesięcznie żadnej kwoty, można stwierdzić, że wynoszą dokładnie tyle, ile przychody. Choć bardzo prawdopodobne jest, że sam podświadomie dostosowujesz je do tego poziomu. Warto więc spróbować rozpisać, ile pieniędzy potrzebujesz miesięcznie "na życie".
W moim budżecie koszty podzielone są na 4 pozycje: koszty stałe, koszty zmienne, koszty dodatkowe (okresowe lub jednorazowe) i bonus.
W KOSZTACH STAŁYCH uwzględniam tylko te, których wartość nie zmienia się znacząco z miesiąca na miesiąc:
- wynajem mieszkania
- czynsz i opłaty eksploatacyjne
- Internet
- telefon
Są to wydatki, które najtrudniej zmienić. Można na nich oszczędzić, jednak wymaga to dużych zmian - zmiany mieszkania, dostawcy Internetu, czy sieci komórkowej.
Podsumuj swoje koszty stałe podobnie jak stan obecny i przychody.
W kolejnych pozycjach budżetu postępuj tak samo, ale ogranicz się wyłącznie do nadchodzącego miesiąca.
KOSZTY ZMIENNE, to koszty, które ponoszę w każdym miesiącu, jednak ich kwota zmienia się (lub jest możliwa do zmiany).
- jedzenie
- kosmetyki
- "rzeczy do domu" - głównie chemia (środki czystości, proszki do prania, płyny do naczyń), ale również papier toaletowy, ręczniki papierowe, worki na śmieci i inne tego typu drobiazgi
- benzyna (jeśli jeździsz komunikacją miejską - wpisz koszt biletu miesięcznego)
- rozrywka - kino, teatr, wypad do pubu, alkohol, taksówki, bilard, kręgle, basen... Generalnie wszystko, co związane ze spędzaniem czasu wolnego.
- papierosy (jeśli też palisz papierosy i nie planujesz (realnie!) rzucać nałogu, koniecznie uwzględnij to w finansach)
Ta rubryka ma największy potencjał oszczędnościowy (czasem wystarczy drobna zmiana, by wielkość wydatków realnie się zmniejszyła).
KOSZTY DODATKOWE to wszystkie koszty, które w danym miesiącu planuję ponieść poza kosztami stałymi i zmiennymi. Mogą być to koszty jednorazowe albo ponoszone raz na kilka miesięcy.
Na przykład:
- ubrania i obuwie - jeśli często kupujesz ubrania, możesz spróbować uśrednić tę kwotę i przenieść ją do kosztów zmiennych
- impreza sylwestrowa
- organizacja urodzin
- ubezpieczenie samochodu (raz na rok) - jeśli płacisz miesięczną składkę, uwzględnij ją w kosztach zmiennych;
- naprawa telefonu (który w danym momencie jest już zepsuty)
- prezent dla mamy
- składka firmowa/studencka na...
Ostatnią pozycją, którą uwzględniam w kosztach jest BONUS. Wbrew wymyślonemu przeze mnie określeniu, nie musi stanowić czegoś pozytywnego.
Bonus to koszt bez przeznaczenia. Kwota, którą zakładam jako koszt dodatkowy - wydatek, którego nie jestem w stanie przewidzieć. Może to być zarówno zakup absolutnie fantastycznej i absolutnie nieplanowanej kiecki (bonus pozytywny), jak i pokrycie kosztów naprawy samochodu, który zepsuł się nagle i wymaga natychmiastowej naprawy (bonus negatywny).
Obecność bonusu w budżecie jest wynikiem jednej z głównych zasad mojego zarządzania finansami osobistymi:
Nigdy nie zakładaj, że jesteś w stanie przewidzieć wszystkie niezbędne wydatki. A idąc dalej: nigdy nie pozwól sobie "wychodzić na zero".
Udało Ci się oszacować wszystkie pozycje?
Przejdźmy do podsumowania.
PRZYCHODY + NALEŻNOŚCI - ZOBOWIĄZANIA = ?
KOSZTY STAŁE + KOSZTY ZMIENNE + KOSZTY DODATKOWE + BONUS = ?
Jeśli pierwsze kwota jest większa niż druga, ich różnica stanowi Twoje miesięczne OSZCZĘDNOŚCI.
Jeśli jest mniejsza - będziesz musiał nad nią popracować.
Jak?
O tym niedługo na blogu.
Pozdrawiam,
Głos z OFFu