poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Głód zmian - czy przeprowadzka różni się od alkoholu?



Dzisiaj nie będzie żadnych komentarzy społecznych, ani nawoływania do produktywności.
Przyznam, że zmęczenie trochę bierze nade mną górę i sprowadza horyzonty myślowe gdzieś z zaplecza rzeczywistości wprost na przestrzeń tuż przed własnym nosem. 

Właśnie udało mi się zaliczyć trzynastą (na szczęście nie pechową) przeprowadzkę w życiu, a ściślej mówiąc, w ciągu ostatnich 7 lat.
Kiedy ludzie pytają się "dlaczego?" i "po co?", zwykle argumentacja jest całkiem logiczna. Bo lokalizacja, bo cena, bo taki czas, bo tak się złożyło, bo tak wyszło, bo nie wyszło, bo to dobra opcja. 
Prawdą jest jednak, że - oprócz wszystkich niezależnych przyczyn - ja zwyczajnie kocham przeprowadzki. I od dawna zastanawiam się, jak to właściwie jest możliwe. Tyle zmarnowanego czasu, stresu, siniaków i rzucania mięsem nie towarzyszy chyba żadnemu aspektowi mojego życia. Mimo to w każdym kolejnym "nigdy więcej się już nie przeprowadzę" z moich ust jest tyle prawdy, co w "nigdy więcej się nie upiję" z ust człowieka na kacu.
Kiedy tylko zmęczenie i nerwy opadają, mija pierwsza euforia po rozpakowaniu kartonów, ból po-przeprowadzkowy znika. A po kilku miesiącach (a nawet tygodniach) przychodzi myśl "a może by tak poszukać czegoś innego...?".

Życie człowieka uzależnionego od zmian jest specyficzne. Dopóki da się znaleźć aspekt życia, który zmian wymaga, wszystko jest w najlepszym porządku. Przytłoczenie przychodzi w sytuacji, w której okazuje się, że żadne zmiany nie są już potrzebne. Że ludzie dookoła, to ci ludzie, że studia, to te studia, że praca, to ta praca, że miasto, to to miasto... I zmiana czegokolwiek byłaby absurdalna i zwyczajnie bezsensowna. A głód zmian pozostaje. 

Można próbować go oszukać. Nowa fryzura, nowe ubranie, nowy serial, nowe hobby... Niestety głód zmian takimi przystawkami syci się, jak cienką sałatką.

A przeprowadzka... Tak... przeprowadzka to porządny, dwudaniowy obiad.


Pozdrawiam,
Głos z OFF-u

2 komentarze:

  1. czyli znalazl ptaszek swoje gniazdko? Mozliwe sa takze zmiany w obrebie miasta bez zmian trybu zycia, ludzi, czy pracy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. I tak też czynię - przeprowadzam się w obrębie miasta :)

    OdpowiedzUsuń