sobota, 10 sierpnia 2013

Czy jako dziecko byłbyś z siebie dumny?


Zastanawiacie się czasem, co dzisiaj pomyślałoby o Was dziecko, którym kiedyś byliście?

Co powiedziałoby to dziecko, widząc, że zamiast strażakiem stałeś się księgowym? Zamiast księżniczką kelnerką? Zamiast gwiazdą rocka - szefem firmy? Zamiast businesswoman - matką, prowadzącą dom?

Co powiedziałoby to dziecko, widząc, że zamiast przygarniać do domu wszystkie zwierzęta ze schroniska, kupiłeś sobie persa z rodowodem? Zamiast jechać na wolontariat do Afryki, wybrałeś studia prawnicze? Zamiast zwiedzać świat autostopem, harujesz, żeby raz w roku wyjechać na zagraniczne wczasy w ciepłych krajach?

A co powiedziałby nastolatek, którym byłeś, wiedząc o tym, że wśród głównych wartości w Twoim życiu wyżej niż "wolność" i "prawda" znalazły się "bezpieczeństwo" i  "perspektywy"?
--------------------------------

Trudne są chwile, kiedy człowiek orientuje się, że gdyby spojrzał na siebie z perspektywy dziecka, czy nawet nastolatka, prawdopodobnie wyśmiałby sam siebie.

Ale tak to już chyba jest, że gdzieś w procesie "dojrzewania" zaczynamy gwałcić ideały młodości.
Trudno w realiach dorosłości kierować się tym, co w życiu najważniejsze w oczach dziecka.

Wciąż staram się jednak pamiętać, jak wiele możemy nauczyć się od dzieci. Własnych, cudzych, czy nawet obecnych we wspomnieniach - dzieci, którymi sami byliśmy.

Bo takie wartości jak pasja, kreatywność (w której dzieci są absolutnymi mistrzami!), radość z małych rzeczy, naturalna empatia, brak wyrachowania, czy umiejętność prostego wyrażania myśli i uczuć, nigdy nie powinny się dezaktualizować.

Pozdrawiam,
Głos z OFFu





1 komentarze:

  1. No młodsza wersja mnie na pewno by się zdziwiła, że zamiast zawodowego szefa kuchni jest lingwista, ale nie podejrzewam by była z tego jakoś mocno niezadowolona.

    Osobiście, priorytety utrwaliły mi się dość wcześnie, więc nie mogę powiedzieć, że depczę dawne ideały, na rzecz nowych dorosłych. Nadal cieszę się drobnymi rzeczami, tryskam pomysłami (gorzej z ich realizacją ale cóż...), a ostatnio jeszcze bardziej stawiam na szczerość w kontaktach z ludźmi. Czyżbym dziecinniał? Jeśli tak, to uważam, że to słowo straciło właśnie swój negatywny wydźwięk.

    OdpowiedzUsuń